Stowarzyszenie Uniwersytet Trzeciego Wieku

Wycieczka do Albanii

Słońce, góry, morze, architektura, ludzie – niepowtarzalna wyprawa do Albanii

Od 7 do 18 maja 2018 roku słuchacze Uniwersytet Trzeciego Wieku w Gorzowie Wlkp. pojechali na ciekawie zapowiadającą się wycieczkę do Albanii.

Najpierw tylko jazda

7 maja o godz. 5.30 stawiliśmy się na umówione miejsce, czyli pod pomnik Adama Mickiewicza, gdzie na słuchaczy UTW czekały dwa autokary. Wyruszyliśmy w drogę. Słońce delikatnie wskazywało drogę, nasz kraj okryty woalem z rzepaku wyglądał niczym bajeczna kraina. Jedna z pilotek wycieczki okazała się żoną naszego przyjaciela Nicosa Chadzilikolau (Greka, literata, redaktora, dziennikarza, krytyka literackiego). Nasi panowie kierowcy zatrzymywali się co trzy, cztery godziny, by pasażerowie mogli rozprostować kosteczki, a oni w dalszą drogę jechać bezpiecznie. Z każdą godziną zbliżaliśmy się do Słowenii, gdzie był zaplanowany nocleg. Późnym wieczorem, a raczej już nocą, dojechaliśmy do miejsca noclegu. Nie była to jednak stolica Słowenii, tylko Włochy, malownicze miasteczko usytuowane w Alpach. Czterogwiazdkowy hotel otworzył przed nami swoje podwoje.

Teraz jazda i zwiedzanie

Następnego dnia po śniadaniu kontynentalnym ruszyliśmy w dalszą drogę. Zatrzymaliśmy się w Lublianie – stolicy Słowenii, gdzie zwiedziliśmy: kościół św. Trójcy, który jest jedną z najpiękniejszych świątyń barokowych w mieście, zamek, Most Smoka, a także spacerowaliśmy uliczkami miasta, w którym królują rowery. Trafiliśmy na targ, gdzie wystawiane były prace rękodzielnicze, zioła i smakołyki tamtego regionu.

Po kilkugodzinnym zwiedzeniu sympatycznego miasta wyruszyliśmy w dalszą drogę, teraz kierując się do Chorwacji, na półwysep Istra, do miasta Pula. Zobaczyliśmy tamu: zabytkowy amfiteatr, forum zbudowane za czasów cesarstwa rzymskiego, katedrę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i ratusz z XIII w. Na mnie duże wrażenie zrobił amfiteatr, który przypomina Coloseum. Po zwiedzaniu Puli ok, godz. 13.00, dotarliśmy do Rovinj – miasta zwanego chorwacką Wenecją, posiadającego jedyną w swoim rodzaju starówkę, katedrę św. Eufemii z XVII w., pałac miejski oraz klasztor franciszkanów. W późnych godzinach wieczornych dotarliśmy do hotelu. W którym czekała na nas obiadokolacja (wykwintna) i nocleg.

Chorwackie uroki

Trzeci dzień rozpoczął się od wyśmienitego śniadania. Po nim ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku miejscowości Makarska. Jest to miasto położone na terenie górzystym, przez co ulice pną się na stromych zboczach. Znajdują się tu dwa nadmorskie bulwary pełne sklepów i kawiarenek. Stare miasto to kręte, wąskie uliczki, wzdłuż których wznoszą się piękne kamieniczki, i oczywiście równie piękny port. Po zwiedzaniu tego urokliwego miejsca pojechaliśmy w dalszą drogę do miejscowości Nemu, gdzie czekał na nas hotel z wygodnym miejscem do spania oraz niepowtarzalna obiadokolacja.

Największe bałkańskie atrakcje: Dubrownik, Kotor, Budva

Dzień zaczął się wspaniałym widokiem z balkonu, jak również wykwintnym śniadaniem. Opuszczamy hotel i kierujemy się do Dubrownika. Zawsze chciałam zobaczyć to niezwykłe miasto, które zostało wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Tak piękne jakby wyszło spod ręki Wielkiego Mistrza Rzeźbiarskiego fachu. Wszystko tu jest w kolorze piaskowca, najdłuższa ulica ma trzysta metrów. Dubrownik, niepowtarzalne, niebywałe, miasto, które na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

W porcie czekał na nas stateczek, który zawiózł nas w ciekawy rejs ku nowej przygodzie. Pan sternik opowiedział kilka historii, między innymi o wyklętej wyspie. Kiedyś znajdował się tam klasztor, ale został sprzedany i na wyspę trafił inwestor, który chciał zrobić tam wyspę wypoczynku. Wtedy na wyspie zaczęły się dziać niebywałe historie. Podobno kiedyś zatrzymała się tam wycieczka, ale jedna z kobiet się zagubiła. Wycieczka odpłynęła, a po kobietę wrócono dopiero rano. Kobieta była tak przerażona, że zmieniła się nie do poznania. Czy to legenda, czy prawda?

Czas pożegnać się z miastem, pora ruszać w dalszą drogę, czyli nad zatokę Kotorską, której krajobraz przypomina fiordy północy. To miejsce również zostało wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Tym samym wjechaliśmy do następnego państwa – Czarnogóry. Zwiedziliśmy Kotor, jedno z najlepiej zachowanych miast w południowowschodniej Europie. Pełno tu zabytkowych, ciekawych budowli. Ostatni cel dnia to Budva, gdzie czeka na nas zakwaterowanie i obiadokolacja.

Wreszcie cel podróży

Po śniadaniu znów zajmujemy wygodne miejsca w naszych autokarach i jedziemy na zwiedzanie Budvy. Miasto to otwiera przed nami swoje podwoje i zaprasza do cytadeli, kościoła Santa Marija, cerkwi św. Sawy i murów obronnych.

Następnie obieramy azymut na Albanie, zwiedzamy Durres i nareszcie docieramy na nocleg. Ten hotel będzie naszym domem przez cztery dni. Położony jest niedaleko morza, na terenie hotelu znajduje się basen, do dyspozycji gości hotelowych przez całą sobę.

Wyczekiwany wypoczynek

Tego dnia mamy nieustanny czas wolny. Można z niego korzystać zgodnie ze swoimi preferencjami. I tak niektórzy wybrali się na krótkie wycieczki, inni woleli kąpiele słoneczne i morskie. Ja skorzystałam zarówno z kąpieli słonecznych, jak i z wycieczek. Spacerowałam brzegiem Adriatyku. Morze wyrzucało na brzeg piękne muszle, woda była ciepła przyjemna, słoneczko łaskawie otulało swoim ciepłem. Miejsce bardzo ładnie położone. Powstaje tu turystyczne miasto, bo Albania stawia na turystykę. Ludzie życzliwi, uśmiechnięci. Owoce relatywnie tańsze niż u nas. Z pewnością zdrowsze, bo tu jeszcze nie dotarły pestycydy.

Nieznane Kosowo i Prizern

Pierwszą z wycieczek fakultatywnych było niewielkie państwo Kosowo, które w 2008 roku jednostronnie proklamowało niepodległość. W nim perełka – miasto Prizren malowniczo położone u podnóża pasma górskiego Szar Płanina. To drugie co do wielkości miasto Kosowa. Bardzo dużo turystów. Zwiedzaliśmy tu meczet Sinana Paszy, wspięliśmy się na górę ok. 600 m. n.p.m., skąd rozciągają się niesamowite widoki. Spacerowaliśmy wzdłuż rzeki Lombardhi, przeszliśmy przez kamienny most, zwiedziliśmy twierdzę i wiele innych niezapomnianych miejsc. Wąskie uliczki poprowadziły nas do kawiarenki na pyszne lody i kawusię. Do hotelu wróciliśmy wieczorem na obiadokolację i nocleg.

Zwiedzamy Albanię

Kolejnego dnia wybraliśmy się na wycieczkę do Berat – miasta tysiąca okien nazwanego miastem muzeum, bo jest najstarsze w tym regionie. Zwiedzaliśmy tam starą część położoną w obrębie twierdzy, która jest bardzo rozległa i można z jej murów podziwiać panoramę miasta oraz monaster. Na trasie wspólnego spaceru znajduje się, między innymi dzielnica Mangolem z zabytkowym meczetem i plątaniną wąskich uliczek, które wtapiają w siebie mnóstwo kamienic z dużymi, przestrzennymi oknami. Nic więc dziwnego, że Berat nosi nazwę miasta tysiąca okien. Dominują tu zupełnie inne rozwiązanie architektoniczne, niż dotychczas mi znane. Okna te wyglądają niczym oczy; można rzec: miasto tysiąca spojrzeń.

Odwiedzamy stolicę, czyli Tiranę

Na ostatnią z wycieczek pojechaliśmy do stolicy Albanii – Tirany. Zwiedzanie miasta rozpoczęliśmy od wjazdu na górę Dajti. Z tej wysokości rozciąga się niesamowity widok. Spacer po centrum zaczęliśmy od dawniej zamkniętej dzielnicy dygnitarzy komunistycznych. Szliśmy główną ulecą miasta, przy której znajduje się Pałac Prezydencki, a także inne budynki rządowe. Zatrzymaliśmy się pod piramidą Hodży, dalej dotarliśmy do placu Skandenberga, gdzie znajduje się charakterystyczna mozaika, która jest jednym z symboli tego miasta.

Czas do domu

I tak dobiega końca jedenasty dzień wycieczki, która stała się dla mnie wielkim wachlarzem doznań. Albania to kraj o dużym potencjale turystycznym. Uważam, że za kilka, może kilkanaście lat albańskie wybrzeże Adriatyku odwiedzane będzie przez rzeszę turystów.

W Albanii poznałam ludzi, otwartych i sympatycznych, a także wiele ciekawych smaków.

Wyruszyliśmy w podróż z powrotem do naszego kochanego kraju, bo wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. I jakoś szybciej się jechało niż w tamtą stronę.

tekst – Krystyna Woźniak

zdjęcia – Czesław Ganda

powrót do strony głównej