Rozmawialiśmy o książce i o teatrze
Na zajęciach w dn. 18 listopada 2019r. rozmawialiśmy o monodramie „Nadbagaż”, który niedawno obejrzeliśmy w Teatrze im. J. Osterwy, i o książce Mariusza Szczygła pt. „Nie ma”.
Rozpocznijmy od książki. Nasza sekcja jest także Klubem Dobrej Książki. W ramach tej struktury otrzymujmy z biblioteki 5-6 egzemplarzy wybranej książki. Na zajęciach dzielimy się na 4-5 osobowe grupy, które dostają książkę do dyspozycji na miesiąc lub półtora, w zależności od kalendarza i planu pracy. Członkowie sekcji w ramach grupy sami ustalają kolejność i terminy przekazania książki. „Nie ma” Mariusza Szczygła dostaliśmy na pierwszych zajęciach, a dyskusja odbyła się 18 listopada, było więc wystarczająco dużo czasu na przeczytanie.
Jest to zbiór reportaży, najpierw więc omówiliśmy założenia tego gatunku literackiego oraz przypomnieliśmy nazwiska wybitnych polskich autorów reportaży. Odmienność tego tomu Mariusza Szczygła polega na tym, że autor przedstawia osoby lub sytuacje, w których najważniejszy jest brak. A więc – nie ma. Nie ma najbliższej osoby, nie ma warunków do działania, nie ma przepisów prawnych, nie ma przyszłości. Każdy na pewno znajdzie coś, czego jemu bardzo brakuje w danym momencie lub w całym życiu. Mariusz Szczygieł pokazuje, jak taki brak wpływa na osobowość człowieka, na jego emocje, wrażliwość, a nawet na całe jego losy. Rozmawialiśmy o tych reportażach, których lektura dała nam najwięcej do przemyślenia i które automatycznie pozostaną w naszej pamięci. Ale podkreślano także, że do tego tomu weszło – zdaniem słuchaczy – parę reportaży zbędnych: albo po prostu mało ważnych, albo nieprzystających do zasadniczego założenia.
Książka Mariusza Szczygła „Nie ma” zdobyła nagrodę „Nike” dla najlepszej książki wydanej w 2018 r. przyznaną przez jury, a także nagrodę czytelników. Członkowie sekcji zgodzili się z tymi werdyktami.
Monodram „Nadbagaż” autorstwa Iwony Kusiak prezentuje młodą kobietę, która po 30 latach wraca do Polski, czyli do swoich korzeni. Jej bardzo brakowało tożsamości, związku z rodziną i kulturą, bo w Stanach była tylko z matką. Rozważaliśmy, czy jest to problem ważny, czy rzeczywiście tak trudne jest zakorzenienie w nowym kraju. Słuchacze mówili o sytuacjach dotyczących ich rodzin lub znajomych. Zdania były podzielone, bo jedni łatwiej wrastali w nową ziemię, inni trudnej, więc jedni szybciej zapominali o korzeniach, drudzy bardziej idealizują kraj pochodzenia i chcą do niego wracać.
Choć wszyscy stwierdzili, że aktorka – Karolina Miłkowska-Prorok przez cały czas utrzymywała uwagę widzów, to jednak grała zbyt silnymi środkami teatralnymi jak na małą scenę i bliski kontakt z widownią. Bardzo nie podobał się pomysł reżyserski, że aktorka wita przychodzących widzów. Z tego powodu dużo osób musiało na zimnie długo stać przed wejściem do Teatru Letniego. Nie rozumiano także sensu takiego rozpoczęcia. Przecież na początku bohaterka monodramu przylatuje do nas, a nie podejmuje nas u siebie. Dlaczego więc to ona wita?
Cztery osoby spośród członków sekcji zgłosiły swoje prace na konkurs „Moje fascynacje literackie”. Zobaczymy, jak zostaną ocenione.
Tekst: Krystyna Kamińska
powrót do strony głównej