Jarmark Bożonarodzeniowy w Berlinie
14 grudnia 2019 roku. Pod hotelem Qubus grupa około pięćdziesięciu słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku z Gorzowa Wlkp. czeka na autokar, który zawiezie nas do Berlina. Autokar podjeżdża punktualnie, jest biały i wygląda jakby dopiero co wyjechał z salonu. Ku naszemu zdziwieniu obok autokaru pojawiają się policjanci. Okazało się, że to rutynowa kontrola sprawdzająca stan techniczny wozu. Po paru minutach wsiadamy na pokład, zajmujemy miejsca, chwilę oczekujemy na spóźnialskich i wyruszamy w drogę. Autokar pachnie świeżością. To jego pierwszy kurs.
Nasza pilotka, pani Natalia przybliża plan wycieczki, która zapowiada się atrakcyjnie. Pierwszy postój w Świecku. Wypijamy smaczną kawę na podniesienie ciśnienia i ruszamy w dalszą w drogę. O godz. 10. przekraczamy granicę na Odrze i kierujemy się do Berlina. Po obu stronach autostrady jeszcze jesień.
Tradycja jarmarków świątecznych ma w Niemczech swoją niezwykle bogatą historię. Od kilkuset lat w całym kraju miejskie szarości zostają pokonane przez ciepłe barwy bożonarodzeniowych lampek i ręcznie wykonywanych ozdób. W ciągu czterech tygodni rozkoszować można się charakterystycznym zapachem iglaków, ciepłej kawy, grzanego wina i najróżniejszych smakołyków, których skosztować można na kilkudziesięciu jarmarkach.
Wjeżdżamy do berlińskiej dzielnicy Charlottenburg, zatrzymujemy się przy ZOO Park. Mamy wolne ok. dwie godziny. Idziemy do Kościoła ufundowanego przez cesarza Wilhelma I. Zwany jest on popularnie kościołem Pamięci. To świątynia ewangelicka położona przy Breitscheidplatz w pobliżu ulicy Kurfürstendamm. W czasie II wojnie światowej obiekt był całkowicie zniszczony. W marcu 1957 roku zdecydowano o pozostawieniu 68-metrowej ruiny głównej wieży jako symbolu antywojennego. Do niej dobudowano, według projektu Egona Eiermanna, ośmiokątną nawę, sześciokątną dzwonnicę, czworokątną kaplicę i kruchtę. Architekt zaprojektował także wyposażenie: ołtarz, ambonę, chrzcielnicę, świecznik, lampy i ławki. Szklane ściany składające się z 30 000 witraży.
Po zwiedzaniu tego monumentu idziemy dalej w kierunku galerii handlowych, przecież zbliżają się święta, a to czas prezentów. Po godz. 13. mamy zbiórkę, wszyscy stawiamy się punktualnie, jesteśmy grupą zdyscyplinowaną.
Kierujemy się do Bramy Brandenburskiej. Po jej przekroczeniu, Aleją Lipową zmierzamy na Alexanderplatz. Mijamy ambasady: amerykańską, rosyjską i francuską, następnie Uniwersytet im. braci Humboldtów, operę, pałac cesarski, muzeum historyczne, katedrę berlińską. Alexanderplatz jest ważnym punktem miasta. Widzimy tu wieżę telewizyjną sięgającą 368 metrów wysokości. Jest ona najwyższym budynkiem w Niemczech i czwartym co do wielkości wolnostojącym obiektem w Europie. Obok Czerwony Ratusz miasta Berlina wybudowany w połowie XIX w.
Czas wolny przeznaczamy na zwiedzanie jarmarku. Należy on do największych w Niemczech. Wokół niego znajdują się liczne galerie handlowe. W centralnym punkcie mieści się małe lodowisko okalające pomnik Neptuna. Ustawiono tam chatki świętego Mikołaja, w których można napić się ciepłego grzańca, zjeść coś dobrego, kupić ozdoby na choinkę. Nad tym bajecznym miejscem króluje diabelski młyn. Widok z niego musi być piękny, ale nie odważę się wsiąść w gondolę, wystarczy mi patrzenie na niego z dołu. O godz. 17. wsiadamy do autokaru i wracamy do naszego Gorzowa Wlkp., który wita nas kolorowymi światłami świątecznych girland.
Moim zdaniem wycieczka była udana. Jej organizatorem było biuro Podróży PAI Iwona Sobolewska i UTW z Gorzowa Wlkp.
Tekst: Krystyna Woźniak
Zdjęcia: Czesław Ganda
powrót do strony głównej