Stowarzyszenie Uniwersytet Trzeciego Wieku

Miłość niejedno ma imię – ciekawostki z życia A. L. Vivaldiego

Miłość niejedno ma imię – ciekawostki
z życia A. L. Vivaldiego

W biografiach Antonia Vivaldiego występuje wiele „białych plam”. Zgłębiając zachowane dokumenty jego postać jawi się jako wzorzec sprzeczności i dzięki temu autorzy jak i czytający mogą popuścić wodze fantazji. Z jednej strony ksiądz, który przez 10 lat studiował nauki kościoła, z drugiej miłośnik muzyki, której uczył się równolegle – przyjmując święcenia był już znany jako skrzypek- wirtuoz. Obowiązki kościelne nie były w kręgu jego zainteresowań, już po roku zaniechał odprawiania mszy. Powodem miał być zły stan zdrowia, kompozytor od dziecka chorował na astmę i przez całe życie uskarżał się na dolegliwości w klatce piersiowej. Istnieje też druga wersja wskazująca na jego uzależnienie od muzyki. Mówiono o nim, że w trakcie mszy biegał do zakrystii, by zapisać temat muzyczny, który właśnie przyszedł mu do głowy. Tworzył w tempie godnym pozazdroszczenia. Krążyła opinia, że był w stanie szybciej skomponować koncert, niż skryba go przepisać. Należy podkreślić, że Vivaldi pracy nie unikał, miejsce posług kapłańskich wypełniły obowiązki : kapelmistrza, kierownika muzycznego, menedżera teatralnego, nauczyciela muzyki i skrzypka. We wszystkich odnosił sukcesy. Gdy robił to do czego miał powołanie żadne słabości zdrowotne nie stanowiły przeszkody.
Ciekawym wątkiem w jego życiu była znajomość z Anną Giraud, świetną śpiewaczką i atrakcyjną kobietą. Stała się ona częścią świata kompozytora, z myślą o niej komponował opery i tylko ją obsadzał w głównych rolach. Oficjalnie Anna wraz ze swoją siostrą Paoliną, która była pielęgniarką opiekowały się schorowanym Vivaldim i towarzyszyły mu we wszystkich podróżach. Zrodziło to wiele plotek. Nie ma bezpośrednich dowodów na ich romans. Vivaldi bronił honoru Anny, tłumacząc wszystkim, że łączy ich jedynie przyjaźń i profesjonalna współpraca. Trzymając się faktów należy podkreślić, że Anna była przy nim w trudnych dla niego czasach a po jego śmierci z powodzeniem występowała na scenie. Z drugiej strony znawcy twierdzą, że dowodem na to, że Anna była muzą i damą serca kompozytora jest magiczna muzyka, którą napisał po jej spotkaniu. Powstał wówczas cykl „Pory roku”, koncerty „Noc” oraz arcydzieło muzyki sakralnej „Gloria”. Nie wszystkich tłumaczenia Vivaldiego zadowalały. Były donosy, jakżeby inaczej. Do pracy przystąpiła Inkwizycja. W roku 1737 nuncjusz papieski Ruffo zabronił Vivaldiemu wjazdu do Ferrary, gdzie kompozytor miał wystawić jedną ze swoich oper. Premiera nie powiodła się. Nastały ciężkie czasy, brak zainteresowania jego twórczością, brak stałej posady i środków do życia, pogarszający się stan zdrowia. Kompozytor wyjechał do Wiednia, gdzie zmarł 28 lipca 1741 roku.

Antonio Vivaldi komponował muzykę świecką i sakralną. Przyszedł na świat właśnie po to by tworzyć i pozostawić po sobie te cudowne dźwięki, które zachwycają i inspirują kolejne pokolenia. Mogliśmy się o tym przekonać słuchając: dwóch koncertów na dwie trąbki i smyczki
C-Dur RV 537, koncertu na mandolinę i smyczki C-Dur RV 425, Motetu „In furore” RV 626 w wykonaniu sopranistki Barbary Tritt wraz z zespołem Prywatnego Policealnego Studium Sztuki Wokalnej w Poznaniu a także kantaty Gloria e Himeneo RV 687 skomponowanej z okazji ślubu Ludwika XV z Marią Leszczyńską.

Tekst: J. Żuchowska
Zdjęcia: K. Karcz

   

powrót do strony głównej