Stowarzyszenie Uniwersytet Trzeciego Wieku

Warsztaty nad jeziorem Lipie

Warsztaty Artystyczne nad jeziorem LIPIE

10-14 września  2018.

 

Warsztaty artystyczne, czyli dodawanie odwagi

 W dniach 10-14 września w miejscowości Długie nad jeziorem Lipie 50 słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku brało udział w warsztatach artystycznych. Uczestnikami byli przede wszystkim członkowie sekcji artystycznych, a więc plastycznej, fotograficznej, tanecznej, literackiej i chóru, ale celem imprezy było nie tyle doskonalenie umiejętności, co postawienie pierwszych kroków w innych dziedzinach. By to, co wydaje się trudne, naprawdę okazało się łatwe. Przecież śpiewać, rysować, pisać czy tańczyć potrafi każdy, dlaczego więc nie ma odwagi, by narysować, to co widzi, opisać zdarzenie lub zatańczyć w kręgu? Warsztaty miały właśnie dodać odwagi. Zajęcia prowadzili wykładowcy UTW: Szczepan Kaszyński – śpiew, Krystyna Bieńkowska – taniec, Zofia Bilińska – plastyka, Leszek Czarnecki – fotografia oraz Krystyna Kamińska – dziennikarstwo.

Na zajęciach z dziennikarstwa wszyscy słuchacze dostali za zadanie opisanie warsztatów. Poniżej prezentujemy trzy prace, każda na ten sam temat, ale jakże inaczej potraktowany:

Krystyna Woźniak napisała reportaż uczestniczący, z dodaniem nutki poezji, jako że sama jest wrażliwą poetką.

Krystyna Dziewiałtowska-Gintowt już w tytule postawiła problem: wakacje, czy praca? Przebywaliśmy wszak w ośrodku wypoczynkowym, a tu od rana do wieczora zajęcia dalekie od wypoczynku.

Andrzej Włodarczak opisał osobę, która go zadziwiła. Dla dziennikarza takie spotkanie jest ważniejsze niż opis zdarzenia czy imprezy.

Zapraszamy do lektury:

  Krystyna Kamińska

 

***

Krystyna Woźniak

Na warsztatach na Długim nie byliśmy zbyt długo a jednak…

Poniedziałek, 10 września 2018 r. Jeszcze lato, chociaż za progiem rozsypane owoce kasztanowca, zardzewiała nawłoć i jarzębina pąsami zachwyca. To właśnie w tej przedjesiennej scenografii słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Gorzowie Wlkp. wybrali się na warsztaty. Już kolejny raz Ośrodek Kolonijny Sportowo-Wychowawczy w miejscowości Długie gości grupę studenckiej braci, a liczy ona ponad 50 osób.

Wiadomo, że nasza uczelnia znana jest z wielu sekcji artystycznych, tak więc są tu przedstawiciele chóru, literaci, fotograficy, plastycy, jest grupa taneczna. Są też konsultanci, którzy bacznie czuwają nad swoimi podopiecznymi, oraz wykładowca, dr Przemysław Pieczyński, który pomoże przełamać barierę i pokaże jak trudne może stać się łatwym (To był tytuł jego wykładu na inaugurację).

Czterodniowe warsztaty nabierają rumieńców, aura jest łaskawa, studenci bez zahamowania uczestniczą we wspólnym szkicowaniu pod bacznym i przychylnym spojrzeniem Zosi Bilińskiej – gorzowskiej artystki. Krystyna Bieńkowska zaprasza na tańce w kręgu, a fotograficy wraz z Leszkiem Czarneckim wyruszają w plener, by zatrzymać w kadrze niepowtarzalne chwile. Natomiast literaci pod przychylnym słowem od Krystyny Kamińskiej i Ireneusza Szmita – znanych i szanowanych gorzowskich znawców literatury – poznają tajniki dziennikarstwa. Jeszcze jest jedna grupa – to chórzyści, którzy ćwiczą pod czujnym okiem, a raczej uchem ich maestra, Szczepana Kaszyńskiego. Jednak żeby trudne stało się łatwym, wszyscy uczestnicy warsztatów też doskonalą swój kunszt muzyczny, ćwicząc nasz Hymn Państwowy.

Tu, gdzie dwa jeziora okalają nasz ośrodek, ludzie dla siebie są życzliwi, uśmiechnięci, wspólnie, a nawet spontanicznie biorą udział we wszystkich zajęciach – a jest ich sporo. Może powinniśmy zwolnić? Może czas na odpoczynek? Jednak słuchacze wybierają czynny relaks.

Moim zdaniem warsztaty były udane, bo pracowite. Organizatorzy zadbali o naszego ducha, ale też o prozę codzienności, czyli papu i nocleg.

Przed nami już czwarty dzień warsztatów – czwartek. Jeszcze podsumowanie. Grupy przedstawiają się tańcem, pokazem zdjęć powstałych na warsztatach, chór pieśniami, a uczestnicy warsztatów dziennikarskich zaprezentowali swoje teksty o imprezie.

Uważam, że czas spędzony razem długo pozostanie w naszej pamięci. Ideą warsztatów było, aby trudne stało się łatwym. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że tak się stało, na pewno przełamaliśmy pewne bariery i stereotypy, pokazaliśmy, że nie ma rzeczy niemożliwych, tylko trzeba chcieć. Mam cichą nadzieję, że w przyszłym roku powrócimy tu nad jeziora, gdzie stara łódka, przeglądając się w wodzie, poprawia makijaż, gdzie las szumi historią, a kolorowe zioła delikatnie pachną. A teraz podziękuję organizatorom, konsultantom i nam studentom za to, że pokazaliśmy, jaką siłę ma wspólne działanie.

DZIĘKUJĘ!

***

Krystyna Dziewiałtowska-Gintowt

Wyjazdowy uniwersytet – wakacje czy praca?

Studenci Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Gorzowie Wlkp. mieli jeszcze wakacje. Zajęcia zaczną się dopiero w październiku. Co skłoniło ich do uczestnictwa w czterodniowych warsztatach, trwających od 10 do 13 września, w malowniczej miejscowości Długie między dwoma jeziorami?

Mottem spotkania było: żeby niemożliwe stało się możliwym. O tym, że wszelkie ograniczenia tkwią tylko w umyśle i nabytych przez lata nawykach, przekonywał słuchaczy w wykładzie inauguracyjnym Przemysław Pieczyński.

Podczas plenerowego pobytu odbywały się zarówno zajęcia w sekcjach specjalistycznych, w których studenci uczestniczą w ciągu roku, jak również organizowane były działania integracyjne wspólne dla wszystkich osób. Należały do nich tańce w kręgu, śpiewanie, rysowanie, a także warsztaty dziennikarskie.

Najbardziej pracowitą grupę stanowili chórzyści. Gdyby nie konieczność zachowania ciszy nocnej, nie marnowaliby czasu na sen. Z kolei fotograficy najlepiej zapoznali się z topografią terenu, przemierzając kilometry w poszukiwaniu tematów, łącznie z zaliczeniem marszów nocnych i zdjęć w świetle latarek. Warsztaty dziennikarskie zapoznawały z tajnikami pracy reporterskiej.

Na zakończenie wszystkie sekcje zaprezentowały efekty swoich prac. To nie były wakacje.

 

***

Andrzej Włodarczak

Ku chwale Krysi od gobelinów

Krysię Dziewiałtowską-Gintowt znam prawie 40 lat. Spotykaliśmy się z małżonkami na imieninach wspólnych krewnych i znajomych, była to znajomość luźna, a ja przeważnie wtedy rozmawiałem z jej mężem Krzysiem. Dopiero trzy lata temu, na zajęciach z literatury na Uniwersytecie III Wieku, dowiedziałem się, że Krysia jest pasjonatką tkania gobelinów z traw i kwiatów. A także – poetką.

Nie sądziłem jednak, że jej pasja jest tak olbrzymia. Na warsztatach artystycznych w Długiem godzinami obserwowałem, jak Krysia milimetr po milimetrze tka swój wymyślony gobelin. Jak wypatruje na łąkach interesujące ją łodygi i kwiaty traw oraz ziół, jak je selekcjonuje i następnie utyka na własnoręcznie zrobionym krośnie.

O mojej częstej obserwacji wysiłków Krysi na warsztatach zadecydował przypadek. Byliśmy zakwaterowani w tym samym budynku, a tuż przed nim stała ława, gdzie Krysia godzinami pracowała. Nie przeszkadzało jej, że ciągle ktoś obserwuje tę pracę, że postęp prac na krośnie komentują koleżanki i koledzy. Może dlatego, że zawsze były to słowa podziwu i zachwytu. Dla artystycznej wyobraźni i cierpliwości, wręcz zaciętości i zachłanności. Bo przecież komu innemu chciałoby się poświęcić tyle wysiłku i czasu na zapełnienie drobniutkimi łodyżkami i kwiatami roślin sporej przecież powierzchni krosna.

Z satysfakcją obserwowałem zatem, jak podczas podsumowywania warsztatów koleżanki i koledzy wręcz z rozdziawionymi ustami podziwiali efekty pracy Krysi. Dla mnie – i mam nadzieję, że nie tylko dla mnie – Krysia jest artystką.

 

INFO – zdjęcia / galeria

Autorzy zdjęć:  Aleksandra Czarnecka, Anna Kowala-Nadolna, Czesław Ganda, Bogusława Gryzima-Grylicz, Ewa Grześkowiak, Ewa Wasilewska, Ewa Szwagrzyk, Janina Przepióra, Krystyna Karcz, Leszek Czarnecki.

powrót do strony głównej