W Dobrzycy i w Gołuchowie spotkania z historią
8 czerwca 2019 roku słuchacze wykładów z historii sztuki wraz w sympatykami ruszyli na kolejną żywą lekcję zaproponowaną przez wykładowcę – pana Błażeja Skazińskiego. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas długa jazda – oba obiekty, które mieliśmy zwiedzać, znajdują się bowiem w powiecie pleszewskim, w województwie wielkopolskim. Gdyby nie autostrada A2 i dozwolona nią szybsza jazda, taka wyprawa w jednym dniu byłaby po prostu niemożliwa. Ale niezastąpiony, wręcz pedantyczny, dogrywający szczegóły każdego wyjazdu z dokładnością co do minuty pan Błażej, wszystko zaplanował. Uczestnikom pozostało tylko przestrzeganie zasad obowiązujących podczas zbiorowych wyjazdów i napawanie się wiedzą o przeszłości co prawda nie z pierwszych stron podręczników, ale jakże ciekawej.
Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy
Spotkanie z historią zaczęliśmy od Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy. Zespół pałacowo-parkowy, w skład którego wchodzi pałac wraz z towarzyszącymi budynkami i otoczeniem parkowym, od 2018 r. posiada status Pomnika Historii. Został powołany w 2009 r. celem upamiętniania dziedzictwa historycznego i kulturalnego polskiego ziemiaństwa. Stan obiektów sprawił, że należało w pierwszej kolejności przeprowadzić prace remontowe i konserwatorskie. Pałac dzielił los obiektów przejętych przez państwo polskie na mocy dekretu PKWN. W zabytkowych pałacach lokowano szkoły, przedszkola, domy dziecka, ośrodki zdrowia, domy pomocy społecznej, a nawet przeznaczano je na mieszkania. Niestety, szybki awans mieszkańców wsi nigdzie i żadnemu zabytkowemu obiektowi nie wyszedł na dobre. Ten pałac, niestety, pełnił nawet funkcję magazynu na zboże. Przewodnik pokazywał miejsca, gdzie w ścianach wybito drzwi, gdzie wstawiono ścianki dzielące historyczne pomieszczenia na osobne mieszkania. Wędrując przez kolejne pomieszczenia wyobrażaliśmy sobie ich dewastację. No cóż, taka była nasza historia i oby się więcej nie powtórzyła.
Pierwsza wzmianka źródłowa o Dobrzycy pochodzi z 1327 roku, w dokumencie pojawia się świadek Mikołaj z Dobrzycy herbu Leszczyc. Sto lat później jeden z jego potomków stawia siedzibę w formie drewnianego dworku z dostawioną wieżą. Najwybitniejszym przedstawicielem rodu Dobrzyckich był Tumlin Dobrzycki, związany z otoczeniem starosty generalnego Wielkopolski Łukaszem Górką. W 1717 roku wdowa po Michale Dobrzyckim sprzedała Dobrzycę Aleksandrowi Gorzeńskiemu herbu Nałęcz, któremu zawdzięczamy ten piękny zespół pałacowo-parkowy w obecnym kształcie, choć nie ominął go smutny los. Kolejni właściciele wywodzili się po kądzieli także z Dobrzyckich, lecz majątek popadał w ruinę, został zlicytowany i trafił w ręce niemieckie na kilkadziesiąt lat. W roku 1890 ponownie wrócił do polskich właścicieli. Stało się to za sprawą hrabiego Zygmunta Stanisława Czarneckiego herbu Prus III z Ruska, który nabył majątek dla swego syna Józefa. Niestety czarne chmury nadal towarzyszyły tym dobrom. Józef Czarnecki zmarł w 1922 roku, a majątkiem odziedziczonym przez wdowę i ich niezamężne córki zarządzał syn Stefan właściciel Sierakowa i Trzebosza. Zmarł on w 1945 roku w sowieckim łagrze Kołyma.
Nasyceni bardzo dużą i emocjonalną dawką historii ruszyliśmy indywidualnie na spacer po parku krajobrazowym. Jedni zwiedzali pawilony ogrodowe, inni szukali jednego z największych w Europie platanu o obwodzie pnia 10 metrów. Dodatkową atrakcją, w żaden sposób niezwiązaną z historią, był popis godowy pawia, który potraktował nas jak jury i kilkakrotnie z gracją popisywał się swoimi zdolnościami tanecznymi i przepięknym ogonem – wachlarzem z ozdobnych wydłużonych piór. Od nas dostał same dziesiątki, ale czy to pomogło w zdobyciu wybranki, nie wiemy.
Zamek w Gołuchowie
Jest to wczesnorenesansowa murowana budowla o charakterze obronnym, kilkukondygnacyjna, zbudowana na planie prostokąta z basztami w każdym z narożników. Zamek wzniesiony został w latach 1550-1560 dla Rafała Leszczyńskiego starosty radziejowskiego i wojewody brzesko-kujawskiego. W II połowie XIX wieku został gruntownie przebudowany za sprawą Izabelli z Czartoryskich Działyńskiej. W przebudowanym zamku Izabella umieściła swoją kolekcję dzieł sztuki i uczyniła z niego ogólnodostępne muzeum. Sama zamieszkała w pobliskiej oficynie, zwanej od tego czasu pałacem Czartoryskich a pierwotnie będącą gorzelnią. Sześć lat przed śmiercią utworzyła Ordynację Książąt Czartoryskich, gwarantując w jej statucie powszechną dostępność do swoich zbiorów oraz ich niepodzielność. Lata spędzone we Francji nie poszły na marne. Wiedziała, jak zabezpieczyć swoje dobra i ich chwałę. Po jej śmierci w 1899 roku majątek odziedziczył bratanek Witold Czartoryski. Zamek w Gołuchowie pozostawał w rodzinie Czartoryskich do wybuchu II wojny światowej.
Od 1951 roku w zamku mieści się oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu. Mimo strat wojennych, na zamku znajduje się wiele bezcennych eksponatów: ,,Ostatnia wieczerza” Fransa Florisa, część kolekcji starożytnych waz greckich pozyskanych przez Jana Działyńskiego z wykopalisk w Noli, Capui i Neapolu, bogato rzeźbiony stół wykonany z wykorzystaniem barokowych rzeźb ołtarzowych, renesansowy kominek z wizerunkiem wypędzonych z raju Adama i Ewy i wiele innych. Każdemu zwiedzającemu co innego zapadło w pamięć, ale wszystkich zauroczyła klatka schodowa wykonana w całości z drewna dębowego, nazywana także wielkimi schodami zamku. Sufit naśladuje sklepienie żebrowe oparte na smukłych kolumienkach. Balustrada jest misternie rzeźbiona w motywy roślinne. Koszt wykonania klatki schodowej był astronomiczny, a jego realizacja zajęła rzemieślnikom 30 lat. Izabella Działyńska nie doczekała ukończenia dzieła.
W grudniu 2016 roku zamek został odkupiony od Fundacji Książąt Czartoryskich przez Skarb Państwa za 20 milionów złotych.
Na zakończenie czekał na nas 158 hektarowy park – arboretum będący świadectwem dendrologicznych pasji Działyńskich. Większość wyruszyła na poszukiwanie dębu szypułkowego, zwanego Janem. To wyjątkowy okaz o wysokości 25 metrów i obwodzie 540 centymetrów. Część wybrała się do mauzoleum – kaplicy grobowej, w której spoczywa fundatorka, Elżbieta Izabella z Czartoryskich Działyńska, a jeszcze inni wyruszyli do Muzeum Leśnictwa znajdującego się w oficynie zamku.
Zmęczeni, zadowoleni wracaliśmy do Gorzowa, każdy ze swoimi przemyśleniami i wrażeniami. Łączyło nas przekonanie, że warto było pojechać i nadzieja, że za rok pan Błażej Skaziński zabierze nas na kolejne ciekawe spotkanie z historią.
Tekst: Jolanta Żuchowska
Zdjęcia: Bernarda Burghardt, Jolanta Żuchowska