Stowarzyszenie Uniwersytet Trzeciego Wieku

Relacja z wycieczki do Grecji

Perły Hellady

Grecja ( Republika Grecka) – kraj położony w południowo-wschodniej części Europy, na południowym krańcu Półwyspu Bałkańskiego. Graniczy z czterema państwami, Albanią, Republiką Macedonii i Bułgarią od północy, oraz Turcją od wschodu. Ma dostęp do czterech mórz: Egejskiego i Kreteńskiego od wschodu, Jońskiego od zachodu oraz Śródziemnego od południa. Grecja ma dziesiątą pod względem długości linię brzegową na świecie, o długości 14880 km. Poza częścią kontynentalną, w skład Grecji wchodzi około 2500 wysp, w tym 165 zamieszkałych. Najważniejsze to Kreta, Dodekanez, Cyklady, i Wyspy Jońskie. Najwyższym szczytem jest wysoki na 2918 m n.p.m. Mitikas w masywie Olimpu.
Grecja ma długą historię i bogate dziedzictwo kulturowe. Uważana jest za spadkobierczynię starożytnej Grecji. Jako taka, stanowi kolebkę całej cywilizacji zachodniej, miejsce narodzin demokracji, filozofii, Igrzysk Olimpijskich, wielu podstawowych twierdzeń naukowych, zachodniej literatury, historiografii, politologii oraz teatru, zarówno komedii, jak i dramatu. Świadectwo tej spuścizny stanowi 17 Obiektów Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Nowożytne państwo greckie zostało utworzone w efekcie zwycięskiego powstania przeciwko rządom osmańskim.
Współczesna Grecja była rozwiniętym krajem, o wysokim wskaźniku rozwoju społecznego, i innych wskaźnikach jakości życia. Od 2002 r. Grecja zrezygnowała z własnej waluty, przyjmując euro. W 2013 trafiła do grupy państw rozwijających się, to pierwszy przypadek w historii degradacji kraju z tej grupy. Jest członkiem wielu organizacji międzynarodowych, Paktu Północnoatlantyckiego od 1952 roku, z przerwą w latach 1974–1980, Wspólnot Europejskich od 1981 r. oraz Europejskiej Agencji Kosmicznej od 2005 r. Jest członkiem założycielem Organizacji Narodów Zjednoczonych, Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju oraz Organizacji Współpracy Gospodarczej Państw Morza Czarnego.
10 maja 2017roku słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Gorzowie Wlkp. oraz Skwierzyny o piątej rano zebrali się przed pomnikiem Adama Mickiewicza w Gorzowie Wlkp., by wyruszyć na wspaniale zapowiadającą się wycieczkę właśnie do Grecji. I tak kierując się na południowy zachód zahaczyliśmy o Czechy, Słowację, następnie Węgry.
Zatrzymaliśmy się w Budapeszcie gdzie zostaliśmy zakwaterowani w hotelu. Noc przebiegła niczym maratończyk, pobudka o wczesnych godz. rannych, śniadanie i ponownie w dalszą podróż przez Serbię i Macedonię. Wieczorem ( późnym) dotarliśmy do punktu docelowego – Grecji na Riwierę Olimpijską. Niesamowite miejsce, Hotel zapraszał nas ciepło i serdecznie. Sen utulił w objęciach. Rano – w nasze okna zaglądał Olimp. Budził nas delikatny szum morza, które przypominało jezioro. Ranny spacer, wśród niesamowitej roślinności, która dawała nam pokłony. Śniadanie kusiło greckimi smakołykami, następnie czas na relaks, każdy znalazł dla siebie coś odpowiedniego, od kąpieli słonecznych, poprzez spacery i zbieranie muszli do kąpieli , tych morskich, a morze Egejskie było dla nas bardzo łaskawe i ciepłe. Wieczorem ( oczywiście kto chciał) mógł uczestniczyć na” Wieczorze Greckim” ku czci Dionizosa, a gospodarz był hojny i dobrej zabawy i wina nie skąpił. I tak zbliża się dzień czwarty naszej wycieczki, rano, ( może trochę zmęczeni po niebywałej uczcie, to z dobrym humorem wybieramy się na bajeczną wyspę Skiathos. Morze, niebywały złoty piasek, słońce, jak również nauka „Zorby” to wszystko miało wpływ na wspaniały nasz nastrój. Wróciliśmy na riwierę Olimpijską późnym wieczorem, czekała tam na nas wspaniała obiadokolacja. Dzień piaty , to dzień, w którym żegnamy Riwierę Olimpijską i kierujemy się przez Dolinę Tembi do Meteorów – bizantyjskich wiszących między niebem a ziemią klasztorów.
Legenda głosi, że św. Atanazy założyciel Wielkiego Meteora (Megalo Meteoro), najstarszego monastyru, wzniósł się na szczyt na skrzydłach orła. Tak czy inaczej, założył on pierwszy klasztor w 1336. Było to podczas wojen Bizancjum z Serbią  i klasztory były dobrym, bo niedostępnym, schronieniem. Ukrywał się tu m.in.  Jan Paleolog – następca tronu serbskiego. Okres świetności klasztory przeżywały za panowania omańskiego sułtana Sulejmana Wspaniałego  (1520–1566).Zwiedzając to niepowtarzalne miejsce trzeba było mieć odpowiedni strój( panie : zakryte ramiona i długie spódnice, panowie : długie spodnie).
Póżnym popołudniem zakwaterowanie w hotelu w okolicy Kalambaki. Po obiadokolacji długie rozmowy przy smacznym Uozo.
Szósty dzień przed nami, niebo zachmurzone, a my po śniadaniu wyruszamy do Delf, prastarego miasta i świątyni greckiej u stóp Parnasu gdzie znajduje się Pępek świata:. Według mitu wysłał Zeus  dwa orły z przeciwległych końców świata, które lecąc spotkały się w Delfach. Od tego czasu wiadomo było, że to tu znajduje się środek świata, zwany Pępkiem świata.
Delfy (po grecku Delfoi, po łacinie Delphi), prastare miasto i świątynia grecka u stóp Parnasu, 13 km od zatoki Korynckiej, na drodze z Termopilów na Peloponez. Istniało niewątpliwie już w epoce mykeńskiej, o czym świadczą liczne wykopaliska. Zna Delfy i czci Homer, który jednak nazywa je Pythó. Miasteczko Delfy większego znaczenia nie miało nigdy, całą sławę zawdzięczało wyroczni. Powoli powstał tu cały okręg kultu, gdyż niemal wszystkie państewka Grecji chciały tu na świętej ziemi Apollina mieć swoje świątynie. Ośrodkiem tego świętego okręgu była świątynia Apollina, odbudowana po pożarze z 548 p.n.e. roku za pieniądze Alkmeonidów, przy wydatnej pomocy faraona Amazisa. W roku 373 p.n.e. ponownie zniszczona przez trzęsienie ziemi i przez pożar, została odbudowana przez Amfiktionów. Drogę powrotną urozmaicały nam widoki Peloponez.
Zakwaterowanie w hotelu nieopodal Aten, obiadokolacja i znów długie rozmowy o niepowtarzalnych widokach, dziedzictwie kulturowym przy dzwiękach greckiej muzyki.
Dzień siódmy zapowiada się bardzo ciekawie, przed nami całodniowa wycieczka do Aten. Pogoda znów nie Grecka, chłodno i pada, a przed nami tyle ciekawych miejsc do zwiedzania – Ateny rozciągają się u stóp wzgórza – Akropol. Z biegiem lat niewielka mykeńska osada stała się ważną metropolią w basenie Morza Śródziemnego, zajmującą coraz to rozleglejsze obszary i zamieszkaną przez 30% całego greckiego społeczeństwa. Mimo nieuniknionego pędu ku współczesności, rozwojowi techniki, nowoczesnym rozwiązaniom architektonicznym i wszelkim zdobyczom cywilizacji, Atenom udało się zachować wiele dawnych tradycji i przepełniający je powiew dawnych czasów. Zwiedziliśmy: Akropol, spacerowaliśmy uliczkami Plaki – najstarszej ateńskiej dzielnicy do Placu Syntagma, by podziwiać zmianę warty gwardzistów, dzisiejszych „rycerzy greckich. Oj było na co popatrzeć, niepowtarzalny układ choreograficzny.  Powrót na obiadokolacje, relaks.
Dzień ósmy – po śniadaniu wyjazd na zwiedzanie Małej Pętli Argolidzkiej, m.in. teatr antyczny, w Epidauros, który słynie z niezwyklej akustyki( osobiście przekonaliśmy się)i sanktuarium boga Asklepiosa. Następnie odwiedziliśmy Nafplion, pierszą stolicę odrodzonej Grecji z pieknymi weneckimi fortyfikacjami, spacerowaliśmy po starówce, gdzie skosztowaliśmy ( podobno) najlepsze lody w Grecji.i znów w dalszą drogę do autokarów, teraz kierujemy się do Myken, pomimo złej aury zwiedzamy z wielką ciekawością i chłoniemy każdy szczegół niczym morska gąbka. Zatrzymaliśmy się przy grobie Agamemnona, niesamowity widok, potęga i zamyślenie. Grób Agamenona ( fragment) Juliusz słowacki
Niech fantastycznie lutnia nastrojona,
Wtóruje myśli posępnej i ciemnej —
Bom oto wstąpił w grób Agamemnona.
I siedzę cichy w kopule podziemnej,Co krwią Atrydów  zwalana okrutną.
Serce Serce zasnęło, lecz śni. — Jak mi smutno!
O! jak daleko brzmi ta harfa złota,
Której mi tylko echo wieczne słychać!
Drujdyczna z głazów ta to wielkich grota;Gdzie wiatr przychodzi po szczelinach wzdychać
I ma Elektry  głos — ta bieli płótno
I odzywa się z laurów: jak mi smutno!
Tu po kamieniach z pracowną Arachną
Kłóci się wietrzyk, i rwie jej przędziwo.Tu cząbry  smutne gór spalonych pachną;
Tu wiatr, obiegłszy górę ruin siwą,
Napędza nasion kwiatów — a te puchy
Chodzą i w grobie latają jak duchy.
Cisza, Śpiew Tu świerszcze polne, pomiędzy kamienie…
Jednak trzeba wyrwać się z zamyślenia bo w dalszą drogę zaprasza przewodnik, teraz przed nami Korynt z rzymską agorą ,świątynia Opalina i mównicą ,z której kazania wygłaszał św. Paweł. Powrót do hotelu.
I tak niewiadomo kiedy czmychnęło osiem dni wspaniałej wyprawy a może przeniesienia się w czasie by moc chociaż przez parę chwil stać się uczestnikiem tamtych czasów.
Dzień dziewiąty to dzień opuszczenia hotelu, przejazd do Patras, i zaokrętowanie się na promie. Jednak zaokrętowanie przesunęło się ponieważ od kilku dni w Grecji trwają strajki. W poczekalni portowej coraz więcej turystów, jedni siedzą spokojnie, inni z niecierpliwością spoglądają na zegary. Ok. 23 podano hasło, można kierować się do odprawy. Tłumy ruszyły – przypominało to ogromną falę morską. I tak po udanym natarciu ruszyliśmy w kierunku promu. U nabrzeża stały wielkie promy o wysokości dziesięciu pięter. Pływające miasteczka. Po północy odcumowaliśmy i w rejs ku Włochom. A konkretnie Ankonie. Noc przebiegła spokojnie, prawie jak na lądzie.
I tak zaczyna się dziesiąty dzień naszej wyprawy. Rano śniadanie, później zwiedzanie promu na, którym jest kilka sklepów, kawiarni, restauracji i basen, mnóstwo kajut, holi, korytarzy, tarasów widokowych, ok. 21 dopłyneliśmy do Italii.
Noc w autokarze jak dla mnie przebiegła spokojnie, rano obudziłam się na postoju w Austrii. Alpy otulone a raczej spowite oparami wyglądały bajecznie. Z każdym kilometrem zbliżaliśmy się do naszego kochanego miasta Gorzowa Wlkp.
Wycieczka była udana, ( oczywiście moim zdaniem), zorganizowało ją Biuro Podróży Pai Sobolewscy z Gorzowa Wlkp., szczególne podziękowania należą się kierowcom, którzy dbali o nasze bezpieczeństwo.
Zapraszamy również do galerii zdjęć z wycieczki.
Tekst: Krystyna Woźniak
powrót do strony głównej