Zrobiłam sobie perfumy
21 czerwca br. odbyły się warsztaty z aromaterapii, podczas których mogliśmy sobie zrobić własne perfumy. To było ciekawe, więc opowiem.
Najpierw trochę teorii
Przyjemny zapach możemy nadać swojemu ciału (nie ubraniom!) nakładając na nadgarstki, szyję, piersi kilka kropel perfum, wody toaletowej lub wody kolońskiej. Te trzy rodzaje płynów różnią się zawartością olejków zapachowych. W 100 ml perfum (eau de parfum) znajduje się 15-20 ml olejków zapachowych, w wodzie toaletowej (eau de toilette) jest tych olejków 5-15 ml, w wodzie kolońskiej (eau de cologne) zaledwie 3-5 ml olejków. Reszta to alkohol etylowy: dla perfum o stężeniu 70%, dla wody toaletowej o stężeniu poniżej 60%, a dla wody kolońskiej o stężeniu mniej niż 40%.
Olejki zapachowe w tych kosmetykach składają się z kombinacji trzech części: tzw. podstawa, czyli nogi stanowi 20-30% olejków, część druga – tzw. serce – 40-60%, część trzecia – tzw. głowa również 20-30%.
Teraz praktyka
Wyposażeni w taką wiedzę przystąpiliśmy do tworzenia własnych perfum. Instruktorką była p. Agnieszka Przybył. Każdy otrzymał ciemny flakonik o pojemności 25 mil. Pani Agnieszka wlała do flakoników po dokładnie 70% spirytusu, bo przecież robimy prawdziwe perfumy. Kolejna czynność to dodanie olejków zapachowych. Bardzo cennych olejków, bo pozyskiwanych z naturalnych kwiatów, owoców, różnych części roślin, a nawet od zwierząt.
Jak najmniej syntetyków. Na bocznych stolikach wystawionych było chyba ze sto buteleczek z podziałem na trzy części, czyli nogi, serce i głowę. Każdy musiał odkręcić zakrętkę, powąchać zapach i delikatnie przesunąć buteleczkę kilka centymetrów pod nosem ze cztery-pięć razy. Celem była decyzja, który zapach wybierać. No i zaczęło się szaleństwo. Każdy zapach był urzekający, każdy wydawał się wymarzony do własnych perfum. Ale gdy się powąchało ich z dziesięć, już się nie pamiętało, który był najprzyjemniejszy. Wtedy należało się zaciągnąć zapachem świeżo zmielonej kawy, która czekała w miseczkach, by posłużyć do regeneracji własnego zapachu.
W pierwszej części czekały buteleczki z zapachami podstawowymi. Ja wybrałam zapachy: cedrowy, bursztynowy i biały mech. Szczególnie zaskoczył mnie biały mech, bo nie wiem, jak w naturze pachnie. Tu był odświeżający i łagodny. W tej grupie do dyspozycji były jeszcze zapachy m. in. piżmo, białe piżmo, drzewo różane, opium.
W drugiej grupie były olejki z wyraźnymi zapachami kwiatów i owoców, a nawet liści. Wybrałam czarne winogrona, czereśnię i tajemniczy young-yang. Inne to np. jaśmin, czarna porzeczka, mandarynka, pomarańcza.
Długo wybierałam zapachy z części trzeciej, w której były te szczególne, podkreślające lub dodające nowe nuty do wybranej kompozycji. Nawąchałam się chyba ponad dziesięć, ale wybrałam tylko dwa: trawę cytrynową i grejpfrut. Zawsze uważałam, że lubię orientalne zapachy:
imbir, kardamon, drzewo sandałowe, czarny pieprz, ale okazało się, że w tym zapachowym szaleństwie ta gama była dla mnie zbyt ciężka, wręcz ponura. Odrzuciłam je wszystkie. Może zdecydowało letnie słońce, że przeważyły zapachy odświeżające.
Teraz do pomocy stanęła p. Agnieszka. Jej wiedza i doświadczenie były niezbędne, aby ustalić proporcje olejków zapachowych. U mnie ustaliła taki układ:
W podstawie moich perfum winny się znaleźć 1,5 ml olejków. Pani Agnieszka uznała, że najlepszy będzie taki układ: cedrowy 10 kropli, bursztynowy 15 kropli i biały mech 10 kropli.
Część druga – tzw. serce miałam zbudować z czereśni i z czarnych winogron po 10 kropli oraz z young-yang 15. To łącznie niespełna 2 ml. Trochę mało, ale p. Agnieszka zdecydowała, że później dobierze odpowiednie uzupełnienie.
Moja tylko dwuczęściowa „głowa”, czyli część trzecia miała się składać z trawy cytrynowej i grejpfrutu, a każdy zapach po 10 kropel.
Z pietyzmem wlewałam te odliczone krople do ciemnego flakonika, pamiętając, że są bardzo cenne. Ważne także, aby nie zmienić proporcji. Po każdej wlanej porcji olejku należało mocno potrząsać flakonikiem, aby wymieszała się ona ze spirytusem. Moje olejki z pierwszej i drugiej grupy dobrze połączyły się ze spirytusem, natomiast te z trzeciej – wyraźnie były bardziej gęste. Dość długo nie chciały się wymieszać z resztą. Musiałam bardzo energicznie potrząsać.
Do pełnej ilości olejków u mnie brakowało ok. 5 kropel. To niewiele. Pani Agnieszka uznała, że zapach można uznać za skończony, ale z własnej inicjatywy dodała kroplę niebieskiego lotosu. Olejek z niebieskiego lotosu jest bardzo ciężki, wprost trudno utoczyć kroplę, a potem trzeba ją długo rozprowadzać w spirytusie.
Co dalej?
Moje perfumy we flakoniku pachniały przyjemnie, dla mnie – słodko i łagodnie. W zasadzie nie czułam żadnego z dodanych zapachów, a całkiem inny, nowy, zaskakujący.
Kolejne zadanie związane było z marketingiem. Każdy musiał wymyśleć nazwę dla swoich perfum, a pani Agnieszka szybko wydrukowała naklejkę z tą nazwą. Ja zaproponowałam „Słodka noc”.
Flakonik z ciemnego szkła ma specjalną zakrętkę. W nią wmontowana jest długa szklana rurka z kuleczką na dole do odmierzania kropli. Perfumować się powinno właśnie tym pręcikiem, bo on odmierzy potrzebną kroplę, a to wystarczy. Perfum nie należy nadużywać.
Tę buteleczkę mam w domu wstawić do lodówki na co najmniej cztery tygodnie, a lepiej na jeszcze dłużej. Od czasu do czasu mam nią potrząsać, aby spowodować kolejną wymianę płynów. Poczekam, choć bardzo mnie intryguje zapach perfum, które samodzielnie wymyśliłam. I wtedy zobaczę, czy naprawdę moje perfumy przyniosą słodki sen.
Warsztaty
Warsztaty, jakie opisałam, zorganizowała Fundacja Nidum oraz firma Aroma Master Agnieszki Przybył. Fundacja ta współpracuje z Uniwersytetem Trzeciego Wieku i organizuje przedstawione warsztaty w ramach projektu podnoszenia komfortu życia osób starszych. W roku akademickim 2021/2022 Agnieszka Przybył w UTW prowadziła zajęcia z aromaterapii. W następnym roku zorganizowała kilka warsztatowych spotkań na temat znaczenia zapachów w naszym życiu połączonych z własnoręcznym przygotowaniem perfum. Dla słuchaczy UTW wstęp był bezpłatny.
Podobne warsztaty obiecuje w następnym roku akademickim. Nie przegapcie takiej okazji.
Krystyna Kamińska
powrót do strony głównej