Śląskie betlejemki i nie tylko
25 stycznia to dobra data, by wrócić jeszcze do bożonarodzeniowych zwyczajów, dlatego pierwsza w 2019 roku turystyczna prelekcja -przeniosła słuchaczy na Śląsk, gdzie budowane corocznie stajenki, szopki czy żłóbki nazywane są po prostu betlejemkami. Betlejemki to jednak tylko pretekst do pokazania członkom sekcji bardzo interesujących świątyń.
Wprowadzeniem do tematu była króciutka (wręcz sygnalizacyjna) historia bożonarodzeniowych szopek. Często za ich kolebkę uważa się skalną grotę w małym włoskim Greccio, do której w 1223 r. św. Franciszek wprowadz
ił m.in. żywe zwierzęta. Marmurowy żłóbek upamiętniający narodziny Jezusa pojawił się jednak dużo wcześniej (330 r. n.e.) za sprawą cesarzowej Augusty, znanej bardziej jako św. Helena. Na pomysł inscenizacji narodzin, pół wieku po tym fakcie wpadł święty Hieronim, aranżując stajenkę z figurami pasterzy i Świętej Rodziny. Zwyczaj rozprzestrzenił się dzięki pielgrzymom.
KOŚCIÓŁ ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU I ŚW. KLARY W TYCHACH
Franciszkańskie szopki były inne, bo „żywe”. Do dziś najczęściej można oglądać je właśnie w kościołach i klasztorach zakonu franciszkanów, dlatego pierwszym miejscem, które odwiedzili (wirtualnie) członkowie sekcji turystyki był monumentalny kompleks klasztorny z Bazyliką Świętego Ludwika Króla i Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Katowicach-Panewnikach. Nie bez kozery jest ona nazywana Bazyliką Trzech Szopek. W pięknym wnętrzu świątyni podziwiać można największą szopkę ołtarzową w Europie. Całkowita jej powierzchnia zajmuje obecnie obszar 600 m², a wymiary tryptyku (rozbudowana jest także bocznych nawach) to 32 m szerokości, 18 m wysokości (w tym samo niebo 5,20 m) i 10 m głębokości.
KOŚCIÓŁ BŁ. KAROLINY KÓZKÓWNY W TYCHACH
W okresie świątecznym, w pomieszczeniach klasztornych udostępniana jest druga szopka – mniejsza, ale ruchoma. Występują w niej m.in. Jan III Sobieski, królowa Jadwiga, Bolesław Chrobry, Mieszko I oraz patron panewnickiego kościoła, król Ludwik IX. W tej samej sali warto przyjrzeć się wystawie szopek śląskich i z krajów misyjnych. Są niewielkie, ale bardzo egzotyczne – np. figury w szopce z Tanzanii wykonane są z palmowych liści.
Trzecią panewnicką szopką jest – jak przystało na Braci Mniejszych – szopka żywa. W niej największe zainteresowanie budzą… alpaki.
BAZYLIKA W KATOWICACH-PANEWNIKACH
Franciszkanie z Panewnik przybyli do Tychów w 1995 r. Budowa zespołu klasztorno-kościelnego pw. św. Franciszka i św. Klary ruszyła cztery lata później. Dziś, w dwudziestym roku od jej rozpoczęcia, jest chyba najbardziej zdumiewającym obiektem w mieście. Imponująca budowla nazywana jest „śląskim Asyżem”, a jej architekt (Stanisław Niemczyk)– „polskim Gaudim”. Wygląda, jakby żywcem przeniesiono ją ze średniowiecza. Nietypowa, jak na XXI wiek – kamienna (z miejscowego surowca), stawiana na planie krzyża franciszkańskiego, z pięcioma wysokimi wieżami o wymiarze symbolicznym (jak pięć ran Chrystusowych i pięć stygmatów św. Franciszka). Pierwszą żywą betlejemkę zaaranżowano na placu budowy już w 1999 r.
Z niezwykłej tyskiej świątyni stawianej rękami jednego zakonnika (o. Wawrzyniec Jaworski), któremu pomaga zaledwie kilku cieśli, zbrojarzy i pomocników do cięcia kamienia i podawania materiału, (nie więcej niż dziewięć osób), przenieśliśmy się do równie intrygującego kompleksu parafii bł. Karoliny Kózkówny w Tychach. Ten, budowany przez co najmniej stuosobową ekipę, powstał o wiele szybciej, ale jego okolice nadal się rozbudowują, tworząc Rodzinny Park bł. Karoliny z tężnią solankową, siłownią, placami zabaw, alejkami i pomnikami. Wnętrze zbudowanej na planie krzyża greckiego świątyni zaskakuje przede wszystkim nietypowym, dość awangardowym i bardzo kolorowym malarstwem sakralnym. Nic dziwnego, malowidła wyszły spod pędzli znanego plakacisty i designera – Romana Kalarusa oraz jego żony Joanny Piech-Kalarus. Natomiast piękne drewniane rzeźby w otoczeniu kościoła (Ogród Różańcowy, zewnętrzna Droga Krzyżowa, krzyże misyjne i inne, kaplica Serca Jezusowego w dzwonnicy i ławeczka Anioła Stróża) są dziełem Antoniego Toborowicza.
Ostatnią z odwiedzonych betlejemek była ruchoma stajenka w Bieruniu, realizowana przez mieszkańców miasta od 1955 r. oraz rozbudowywana ustawicznie o nowe instalacje i figury. Mnóstwo w niej odniesień do lokalnego krajobrazu, miejscowych tradycji i historii. Znajdziecie ją w zlokalizowanym tuż przy rynku kościele św. Bartłomieja. Wśród ponad 100 postaci jest pracujący na przodku górnik, kobieta piekąca chleb, pszczelarz, pilarze, krawiec, prządka… długo by wymieniać. Wszystkie figury poruszają się ku żłóbkowi, w bok lub w górę, dzięki zastosowaniu skomplikowanego systemu mechanizmów pionowych i poziomych. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy.
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. WALENTEGO W BIERUNIU
Szopka u św. Bartłomieja działa najdłużej ze wszystkich, bo aż do odpustu św. Walentego (14 lutego) odprawianego od kilkuset lat w bieruńskim „Walenciku”, małym drewnianym kościółku cmentarnym, którego miniatura pięknie rozświetla betlejemkę. Mieści się w nim jedyne w Polsce sanktuarium Św. Walentego, który od 2003 r. jest też patronem Bierunia. A w mieście warto też zatrzymać się na chwilę przy fontannie z utopcami. Ogromne ilości tych psotnych (ale niezbyt złośliwych) duszków znaleźć można w arcyciekawych śląskich legendach.
Tekst: Maria Gonta
Zdjęcia: Bogdan i Maria Gonta