Stowarzyszenie Uniwersytet Trzeciego Wieku

Program w Strzelcach Krajeńskich

Obrazy – Słowa – Dźwięki w Strzelcach Krajeńskich

 

W dniu 21 kwietnia 2016 r. literaci i wokaliści z Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Gorzowie Wlkp. zaprezentowali program poetycko muzyczny z cyklu „Obrazy – Słowa – Dźwięki”, pod tytułem „Z minionych zdarzeń ścieram kurz” – tym razem dla słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku i mieszkańców Strzelec Krajeńskich.

 

Czesław Ganda i Irena Regulska
Program jest efektem współpracy Uniwersytetu Trzeciego Wieku i Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Gorzowie Wlkp., gdyż od 2014 roku obie te organizacje mają wspólnego prezesa, którym jest Czesław Ganda.

 

Ferdynand Głodzik, Janina Jurgowiak i Krystyna Woźniak
Współpracę na niwie kulturalnej zapoczątkował program w „Białym Kościele” w listopadzie 2015 roku z okazji Święta Niepodległości, w którym oprócz twórców z RSTK uczestniczył również chór „Uniwerek” z Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

 

Obrazy eksponowane na scenie podczas programu
Kolejne wspólne działanie, to program poetycko-muzyczny dla UTW w Zielonej Górze w dniu 15 marca 2016 roku pod tytułem „Z minionych zdarzeń ścieram kurz”, a ostatnio wyjazd do Strzelec Krajeńskich z programem pod tym samym tytułem. Scena udekorowana pracami plastycznymi których autorami są członkowie sekcji plastycznej UTW w Strzelcach krajeńskich: Wiesława Dułak, Maria Rachlewicz i Łucja Gawrych.

 

Publiczność
Oprócz pragmatycznych rozwiązań funkcjonalnych, związanych z zaplanowaniem i organizacją wyjazdu, korzyścią dla obu stron jest też okazja do swoistego dialogu pokoleniowego w ramach realizowanych programów. Możliwość spojrzenia na problem oczami zarówno ludzi wcześniej urodzonych, jak i tych bardzo młodych wchodzących dopiero w życie.
Po przywitaniu publiczności przez prezesa UTW w Strzelcach Krajeńskich – Irenę Regulską oraz prezesa gorzowskiego UTW – Czesława Gandę, rozpoczął się program.

 

Oliwia Królikowska
Przy mikrofonie stanęła Oliwia Królikowska i wyśpiewała rzec by można bardzo „dorosłą” piosenkę Bułata Okudżawy pod tytułem „Modlitwa”. Rzecz ciekawa, że poważne, wzniosłe słowa w wykonaniu młodziutkiej wokalistki brzmią bardzo wiarygodnie, budzą zadumę i wzruszenie. Wielu zapewne uświadamia sobie, że ludzie młodzi są wrażliwi i boleśnie odczuwają rozdźwięk między słowami i czynami, niepokoje o codzienną egzystencję i wielkie problemy tego świata, jakie od dawna trapią ludzkość. Przychodzi pora na głos starszego nieco pokolenia, Głos mają poetki Grażyna Zarębska, a po niej Janina Jurgowiak, przeglądająca zestaw fotografii od małego dziecka, poprzez komunię, aż do zalotnej matury. Rezygnuje jednak z dalszego przeglądania, stwierdzając nieco przekornie, że życie to wyrok w zawieszeniu.

 

Roman Habdas
Interesującą wycieczkę do krainy wspomnień proponuje Roman Habdas – autor wydanego niedawno tomu prozy pod tytułem „Mały Paryż”, w którym opisuje rzeczywistość niewielkiego wielkopolskiego miasteczka w realiach lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Jest barwny, realistyczny opis chrzcin i pierwszych lat życia powieściowego Staszka, są obrazy radości i rozrywek ówczesnych nastolatków, wszystko to okraszone szczyptą słownictwa i wyrażeń z gwary poznańskiej.

 

Marzena Śron i Milena Rucka.
Po tym wprowadzeniu w atmosferę domu i życia rodzinnego, głos ma duet wokalistek Marzena Śron i Milena Rucka. Śpiewają piosenke o domu, w której motywem przewodnim jest refren „Nie ma jak dom rodzinny dom, na trudy życia jest lekiem”
Poetka Tadeusza Dziadosz mówi o matce, która walczy o swoje dziecko, znosząc trudy i upokorzenia. Było warto, bo konsekwencja, cierpliwość, poświęcenie, przyniosły zwycięstwo.

 

Tadeusza Dziadosz i Milena Rucka
Dalej opowieści o trudach dorosłego życia, skomplikowanych relacjach międzyludzkich w wierszach Grażyny Zarębskiej, Krystyny Woźniak oraz Łucja Fice opowiadająca o trudach życia na emeryturze z koniecznością dorabiania do niej pracą opiekunki. Dla każdego jednak jarzy się mniej lub bardziej jaskrawie światełko nadziei, bo przecież „nie można żyć bez światła” jak śpiewa Oliwia Królikowska. Milena Rucka prowadzi intrygującą rozmowę z babcią. Dzieli się wrażeniami z oglądania starych fotografii. Któż z nas będąc dzieckiem nie lubił buszować w starych albumach, czy choćby penetrować strychu pełnego rupieci i przedmiotów będących pamiątkami sprzed lat.

 

Krystyna Woźniak i Oliwia Królikowska
Przychodzi pora na powrót do współczesności i brutalnych realiów świata Internetu, elektroniki, który zdawać by się mogło do reszty opanował naszą rzeczywistość.

 

Ferdynand Głodzik
Wiersze niżej podpisanego sugerują jednak, że starsze pokolenie, również to reprezentowane przez Uniwersytet Trzeciego Wieku, radzi sobie z wirtualną rzeczywistością „on line” całkiem dobrze. Dowodzi tego choćby „bezlik rozmów” prowadzonych nagminnie przez telefony komórkowe w autobusach, czy tramwajach. Słyszymy strzępki rozmów na temat chorób, plotki, czy nawet bardzo osobiste intymne zwierzenia bezceremonialnie wypowiadane głośno w przestrzeń zdawać by się mogło zupełnie anonimową. Bombardują nas w tym świecie wirtualnym serie nie kończących się reklam, ofert, promocji, do których najlepiej zachować krytyczny dystans. Dlatego nie wyłączajmy komórek, ale nie tylko tych elektronicznych, ale przede wszystkim tych szarych.

 

Wśród publiczności jest też młodzież
Janina Jurgowiak relacjonuje swój spacer z psem w poranek posylwestrowy w warunkach totalnej gołoledzi. Jak można było się spodziewać, nie uniknęła poślizgu i runięcia na ziemię, Przez co stała się „kobietą upadłą”. Milena Rucka z fantazją i humorem wyśpiewuje młodzieńczy bunt przeciwko całej rodzinie, poczynając od mamy, poprzez tatę babcię i dziadka. Nie przyjmuje do wiadomości sugestii przyjaźni z Rysiem Anką czy innymi rówieśnikami, bo przecież ona „chce do Bodzia”. W swoim proteście jest tak zdeterminowana i przekonująca, że publiczność widzi w niej nie tylko dziecięcy kaprys, ale jasne i klarowne przeświadczenie, że ta młoda dziewczyna, a właściwie dziewczynka, wie czego chce.

 

Wspólna biesiada
Jest jeszcze „Imieninowy poemat symfoniczny” Janiny Jurgowiak, opisujący sztampowy schemat wszelakich imienin, urodzin i innych spotkań towarzyskich. Zawsze jest sto lat, zawsze konsumpcja, wymienianie się przepisami, dość często nawet tańce, zależnie od warunków lokalowych, sporo rozmów na tematy wszelakie, przeważnie o niczym. Nasuwa się pytanie, czy wspólnie się bawimy, czy też czasem obowiązkowo odsiadujemy przyjaźń, a może nawet nudzimy się razem, ale tak przecież wypada. Janina Jurgowiak podzieliła swój poemat na części nadając im nazwy zaczerpnięte z dzieł muzyki poważnej. Całość przezabawnie okraszona a jakże licznymi onomatopejami, czyli wyrazami dźwiękonaśladowczymi, a dźwięków na takich spotkaniach jest przecież moc i różnorodność. Jest piosenka „Radość najpiękniejszych lat” wyśpiewanych przez Oliwię Królikowską i poetycki opis przyrody budzącej się do życia w „Powiewie wiosny” Tadeuszy Dziadosz.

 

Wspólne zdjęcie przed Ośrodkiem Kultury
Program powoli zbliża się do końca. Tematy i nastroje które się w nim pojawiły, to tylko „Życia mała garść” wyśpiewana w piosence Mileny Ruckiej. Wykonawcy programu wstają powoli z krzeseł i spoglądają na siebie w milczeniu i zadumie.

 

Program dociągnęliśmy do końca
Program reżyserował Czesław Ganda, który też wraz z Krystyną Woźniak opracował scenariusz. Za realizację i oświetlenie odpowiadali Mirosław Boniecki i Damian Boniecki a kierownictwo organizacyjne leżało w kompetencji Ireny Regulskiej i Eryka Szurki.

Tekst: Ferdynand Głodzik
zdjęcia: Dana Gołąbek i Anna Biały

 

powrót do strony głównej