Integracyjnie 8 marca 2015 roku
„Dzień Kobiet – coroczne święto obchodzone 8 marca jako wyraz szacunku dla ofiar walki o równouprawnienie kobiet. Ustanowione zostało w 1910 roku. Dzień Kobiet w Polsce był obchodzony na szeroką skalę do 1993 roku […]
Prezes Czesław Ganda składa na ręce organizatorów symboliczny bukiet kwiatów dla pań
W Polsce święto było popularne w okresie PRL. W latach 80. do popularnych podarunków dołączyły kwiaty. Początkowo ofiarowywano goździki, a później tulipany. Z okazji tego dnia publikowano portrety kobiet różnych sektorów życia gospodarczego zgodnie z opinią Władysława Gomułki, że „nie ma dziś w Polsce dziedziny, w której kobiety nie odgrywałyby ważnej roli”. W zakładach pracy czy szkołach był obchodzony obowiązkowo. Była to okazja do uzupełniania braków w zaopatrzeniu, dlatego wręczano paniom takie dobra materialne jak rajstopy, ręcznik, ścierka, mydło, kawa. Dzień ten, podobnie jak inne uroczystości: Dzień Czynu Partyjnego, Dzień Hutnika, Dzień Drukarza, Dzień Pracownika Przemysłu Spożywczego – według niektórych istniał po to, aby obywatele nie zapomnieli o „przywiązaniu do Państwa Ludowego, miłości do wielkich idei pokoju i socjalizmu”. Świadczą o tym chociażby tytuły ówczesnych artykułów: „Kobiety w szeregach ORMO podejmują zobowiązania dla uczczenia swego święta”, „Tysiące kobiet stają w szeregach przodowników pracy”, „Kobiety uczczą swoje święto wzmożonym współzawodnictwem pracy” (Wikipedia)
Wspaniała uczta
Tyle internetowa encyklopedia. Czasy się zmieniły, odeszły w zapomnienie „akademie ku czci”, partyjne zebrania „dla uczczenia”, nie mówiąc o „czynach społecznych” z tej okazji.
Coraz rzadziej można w dniu kobiet spotkać na mieście świętujące panie z nieco jaskrawszym niż zazwyczaj makijażem, bywa, że lekko podchmielone, z bukietem, czy choćby pojedynczym kwiatkiem w garści.
Święto wprawdzie damskie, ale i ono było i nadal czasem jest dla panów okazją do „świętowania” w sposób powiedzmy nieco specyficzny, polegający na zalewaniu swoich frustracji wynikających z odsunięcia mężczyzn w tym dniu jakoby na drugi plan, sporą dawką alkoholu.
Przed laty bodaj najtrafniej ujął ten problem Ludwik Jerzy Kern w „Balladzie tylko dla panów”, której fragment zacytuję:
„Życie nie tylko prosto mknie,
Ale ma tez krzywizny –
Dzień kobiet to obchodzi się,
A co jest z dniem Mężczyzny?
Hej nonny no, haj nonny ho,
A co jest z dniem Mężczyzny?
Ten problem jest jak gęsta mgła,
Gdy jedziesz w samochodzie –
Mężczyzna to już nie wart Dnia?
Mężczyzna Dnia niegodzien?
Hej nonny no, haj nonny ho,
Mężczyzna Dnia niegodzien?
A ja tymczasem, proszę Was,
Tak nieraz myślę sobie,
Że gdyby tu nie było nas,
Nie byłoby i kobiet
Hej nonny no, haj nonny ho,
Nie byłoby i kobiet
Dziwny jest, proszę panów świat,
Nie dla nas szczęścia tęcza –
Za ten nasz cały trud i wkład
Nikt Dniem się nam nie odwdzięcza.
Hej nonny no, haj nonny ho,
Nikt Dniem się nam nie odwdzięcza…”
A co jest z dniem Mężczyzny?
W Gorzowskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku większość słuchaczy pamięta zapewne czasy „słusznie minionego okresu” i charakterystyczne dla tej epoki formy celebrowania dnia kobiet.
Dziś to święto, może nie tak nagłaśniane publicznie jak kiedyś, zachowało się jednak i oprócz imienin, urodzin, czy wszelakich rocznic jest również okazją do ofiarowywania kwiatów, prezentów i składania paniom życzeń.
Trzyosobowy Samorząd Uniwersytetu Trzeciego Wieku
Kierując się taką tradycją w dniu 8 marca 2015 roku Samorząd Uniwersytetu Trzeciego Wieku w osobach Pani Stefanii Kasztelan, Krystyny Kotek i Alicji Markowskiej, zorganizował spotkanie integracyjne w lokalu „Fiesta” przy ul. Kosynierów Gdyńskich w Gorzowie Wlkp.
Zadbano o odpowiedni wystrój sali, nakrycia, muzykę. Stoły były bogato zastawione.
Jadła wyśmienitego pod dostatkiem. Było też wino czerwone półsłodkie, którym raczono się dość chętnie, ale jednak z umiarem.
Pan Stefan
Do tańca grał „człowiek – orkiestra” – Pan Stefan.
Mężczyzn było jak na lekarstwo, ale damskie towarzystwo mimo to tańczyło ochoczo radośnie i z fantazją.
Było mi dane uczestniczyć w tym spotkaniu.
W przerwach między tańcami raczyłem gości krótkimi wierszami satyrycznymi opisującymi pół żartem, pół serio konkretne imiona – przeważnie żeńskie.
„Taniec to jest radość życia”
Właśnie imiona, nie konkretne osoby noszące to akurat imię, chociaż skłonność doszukiwania się w takim wierszu odniesień personalnych do siebie, jest obecna chyba w każdym czytelniku, czy słuchaczu.
Nad „kalendarzem imion” pracuję (z przerwami rzecz jasna) od 2004 roku i zbiór ten liczy póki co 63 wiersze. Mogłem zatem uhonorować wierszami tylko część uczestniczek szampańskiej zabawy zorganizowanej „dla uczczenia” dnia kobiet.
Urszula
Jeśli warto namiętnościom czasem ulec,
to najlepiej jeśli trafi się na Ulę.
Ona radość ci przyniesie, bo ta Ula,
zawsze ciału będzie bliższa niż koszula.
Jeśli tylko ktoś ożeni się z Urszulą,
już nie szuka kobiet, które go przytulą,
ona chętnie będzie karmić dziecko kaszką,
i kapustę ugotuje ci z zasmażką.
Po kolacji, gdy obejmiesz ją za szyję,
twoje serce żywszym rytmem znów zabije.
Tu nie chodzi o banały ni bezguście,
ale ileż jest uczucia w tej kapuście!
„Napotkałem w życiu kilka takich Krystyn”
Czy Maria cieszy się w swoim życiu dobrym zdrowiem? Pewnie tak, dla pewności warto jednak zapytać z troską w głosie: „zdrowaś, Mario?
Czy Danuta na wzór swojej imienniczki ze Spychowa obdarzona jest talentami muzycznymi? Ja na ogół trafiałem na Danuty, które prawie zawsze miały jakieś inklinacje muzyczne.
Czy Krystyna lubi kapelusze? Czy ma duszę artysty? Jestem święcie przekonany, że tak, zresztą „Tyko satyrycy mówią prawdę”.
Z nadzieją, że za rok będę w stanie przedstawić uroczym studentkom Uniwersytetu Trzeciego Wieku bogatszy wachlarz imion, dziękuję za możliwość udziału w sympatycznym spotkaniu integracyjnym.
Zdjęcia: Ferdynand Głodzik i Krystyna Woźniak
powrót do strony głównej