Można także pisać o wędkarstwie…
28 października 2019r. gościem sekcji „Rozmowy o książkach” był Roman Habdas. Zapisał się on w gorzowskiej literaturze jako autor czterech tomów wierszy: ,,W ramionach Drawy” (1995), ,,Żucie szczawiu” (2007), ,,Z gliny ulepieni” (2009) i ,,Ludzie i rzeki, rzeki i ludzie” (2017). Jest także autorem powieści ,,Mały Paryż” opartej o wspomnienia z dzieciństwa, które spędził w Mosinie koło Poznania. Właśnie tę powieść promował na naszych zajęciach trzy lata temu. „Mały Paryż” tak się spodobał Andrzejowi Włodarczakowi, że napisał recenzję, zgłosił na konkurs „Moje fascynacje literackie” i zdobył nagrodę.
Niedawno ukazała się druga książka prozatorska Romana Habdasa pt. „Żgajoki”. W gwarze wielkopolskiej żgajoki to małe rybki, cierniki, a także niedorostki, chłopaki. Jest to więc równocześnie opowieść o rybach, jak i o ludziach. Składają się na nią opowiadania tematycznie związane z wielką pasją Romana – wędkarstwem. Wspomina przygody z dzieciństwa związane z pierwszymi połowami ryb, potem sukcesy, bo był mistrzem Polski w wędkarstwie spiningowym, także doświadczenia zdobyte podczas łowienia w różnych porach roku, przy różnej pogodzie, w różnych akwenach. Najbliższe są mu rzeki, kanały i jeziora w gminie Bledzew. Z ogromną poetycką wrażliwością pisze o przyrodzie, o jej urokach i boleje z powodu podporządkowywania jej sobie przez człowieka.
Ten temat podjął wcześniej w tomie wierszy „,Ludzie i rzeki, rzeki i ludzie”, z którego pochodzi programowy wiersz:
Niezależnie od siebie płyną
rytmem przypisanego czasu.
Ze źródeł ziemi w oceany.
Z kołyski łona w usta ziemi.
Pokonują przestrzenie i dni.
Meandrują liżąc nagość zakoli,
w odnogach samotności marzną.
Ludzie i rzeki.
Rzeki i ludzie o słońcu i księżycu
przyjmują w czystość łożysk ikrę.
Dają życie i odbierają…
Bohaterami opowiadań w tomie „Żgajoki” są przede wszystkim ludzie: przyjaciele, z którymi wędkuje, rywale z konkursów, podobni do niego pasjonaci „moczenia kija”, jak się często o wędkarzach mówi.
Wśród członków sekcji było kilka osób, które też lubią powędkować albo wędkowali ich mężowie, ojcowie, synowie, a więc ta pasja nie była im obca. Podzielają zachwyt Romana Habdasa dla urody naszych jezior, dla przyjemności, jaką niesie spędzanie godzin nad wodą.
Foto: Adam Habdas
Czytaliśmy wiersze autora z tomu „Ludzie i rzeki, rzeki i ludzie” także inspirowane wędkarstwem, podziwialiśmy zdjęcia, które autor robi podczas pobytów nad wodą. Jego świat jest nie tylko piękny, ale także bardzo interesujący. A pasja autora sprawiła, że spotkanie, które miało dotyczyć książki, bardzo się tematycznie poszerzyło.
Po lekturze „Żgajków” napisałam: Choć nie rozumiem wędkarzy, choć nie lubię siedzieć w łódce na wodzie przy ośmiu stopniach ciepła i podczas deszczu, choć nie odróżniam technik zwabiania ryb, jednak lektura opowiadań Romana Habdasa pokazała mi, że to ja nie zauważam uroków świata, które widzą wędkarze, że nie mam wrażliwości, jaką zdobywa się w bliskim kontakcie z dziką przyrodą, że nie obejmuję konsekwencji naszej cywilizacji, która niesie zniszczenia. Choćby tylko dla zdobycia takiej świadomości trzeba przeczytać ,,Żgajoki”, nawet jeśli – moim i Waszym zdaniem – za dużo tam opisów kolejnych brań.
Polecamy „Żgajoki” nie tylko wędkarzom. To są przede wszystkim opowieści o ludziach z pasją.
Tekst: Krystyna Kamińska
Zdjęcia: Adam Habdas, Kazimierz Ligocki
powrót do strony głównej